611

[4 Nov 2010]
611.

(...)
Środa u Baptystów.
Przy kawie.
Baptyści doprowadzili Dynię na krawędź religijnej ekstazy połyskliwą, upiornie tandetną, różowo-lazurową tkaniną imitującą staw oraz kompletem pluszowych kaczek.
Dziatki szarpały tkaniną, pluszowymi kaczkami targało tsunami, pod koniec kompletu piosenek o zbiornikach wodnych i ich mieszkańcach wydawało się, że będę zmuszona odpiłować ręce Dyni, aby ponieść Dynię do domu.
Niosłam, a zrozpaczona rozłąką z różowo-lazurową tkaniną Dynia-Furia buczała jak kuter rybacki we mgle.
Teraz śpi.
Dynia, najsłodsza z bułek, uciemiężona fantomowymi zębami.
Norweski poszedł grać w hazardowe gry karciane.
Zabrał ze sobą pięćset euro.
W czekoladowych banknotach o niskich nominałach.

©kaczka
3 comments on "611"
  1. A było 1000, tylko skonsumowałyście z Dynią? ;-)

    ReplyDelete
  2. Religia w powiązaniu z hazardem. Idę się napić, bez wina nie rozbieriosz.

    PS
    dużo jeszcze macie tych kościołów?, no bo nie, jak i owszem to Starszy leci do Polski to może by mi przywiózł "Zarys dziejów religii" co to w domu leży zapomniany ,a tutaj w tej sytuacji byłby dla mnie jak znalazł, bo jak się zaczną te wszystkie odłamy to mogę mieć niejaki kłopot.
    Dzielna Dynia.

    ReplyDelete
  3. > Tomaszowa: Bylo. Dwa razy po piecset. Teraz przekaszamy monetami.

    > Zoska: z widocznych jeszcze tylko katolicki oraz standardowo anglikanski (jeszcze nie sprawdzilam, co oferuja w zamian za dusze moja i Dyni). Nieco dalej, juz chyba po waszej stronie plotu, jest rowniez wyjatkowo ladny Wilton Italianate Church - jesli italianizm jest religia to gotowa jestem sie przylaczyc. Najlepiej do jakiegos odlamu w Toskanii :-)

    ReplyDelete