607

[31 Oct 2010]
607.

(...)
Przez cały dzień Dynia zawodziła jak muezin.
Nie przepuściła żadnej dostępnej samogłosce.
Ogłuszeni, zabraliśmy Dynię na ciastko do kawiarni o romantycznej nazwie –  ‘Wymię’.
Oprócz ciastek, jak to w kawiarni, podają tam i steki.
Steki pasą się pod oknami.
Uradowana publicznością Dynia ćwiczyła wokalizę nad ciastkiem.
(Hojna ćwiartka domowej Gąbki Wiktorii zasypana cukrem kryształem. Osobliwy wypiek.)
Steki smętnie muczały.
Ci, przy sąsiednich stolikach, woleli prawdopodobnie być gdzie indziej.


(...)
Nasypałam cukierków do miednicy i czekałam przyklejona do okiennej szyby.
... i nikt – nawet kot sąsiadów –  nie zastukał, żeby trick lub treat.
Pod wieczór udałam się na dzielnicę.
Rekonesans ujawnił kilka smętnych dyń po autopsji, plakaty agresywną czcionką: NO TRICK AND NO TREAT oraz jeden lub dwa szkielety powiewające na wietrze femurami ze styropianu.
Przyrost naturalny zbierał pewnie cukierki przy pomocy konsoli nintendo (!).


©kaczka

Related Post:

  • [276][31 May 2016] (...) W tym tygodniu cztery razy odprowadziłam i odebrałam Dynię z placówki. Za każdym razem przypadała do mnie, w systemie rotacyjnym, jakaś kolejna naszpani, inwig… Read More
  • [277][6 Jun 2016] (...) Po czterech dniach wyszłyśmy ze szpitala lżejsze nie tylko o kilka tkanek miękkich, ale i o parę utraconych złudzeń na temat intelektualnej kondycji ludzkości. … Read More
  • [278][14 Jun 2016] (...) Tak jak często przeceniamy potencjał Dyni zmyleni jej wybujałą zewnętrzną powłoką, która na pierwszy rzut oka do metryki dodaje jej od trzech do pięciu lat ora… Read More
7 comments on "607"
  1. Musisz się przeprowadzić do nasz, za granice snaczy się. Sama własnym oczom nie wierzyłam. Z troską szperałam po wszystkich zakamarkach i włosy rwałam z obawy ,że nie starczy. Uff , wygląda na to ,że starczyło. Ślubny powiedział ,że kolędników obrodziło z powodu kryzysu na świecie.

    ReplyDelete
  2. Czyli u nas na wsi dobrobyt. Zeby mnie pocieszyc, Norweski zadzwonil do drzwi i oddalam mu cala miednice :-)

    ReplyDelete
  3. a ja wczoraj z braku dostepnych cukierkow w domu modlilam sie zeby nikt nie zapukal do drzwi:D

    ReplyDelete
  4. Myslalam, ze kobiety w ciazy zawsze maja zelazna racje cukierkow przemyslnie ukryta na czarna godzine.
    No, chyba, ze klucz lezy w slowie 'dostepnych' :-)))

    ReplyDelete
  5. ja zawsze jadlam ogromne ilosci slodyczy, ale przeszlo mi wlasnie w ciazy:D

    ReplyDelete
  6. w Gdańsku chyba kryzys straszliwy, bo przebierańcy z żądaniami dotarli aż do mej chatynki NA PODDASZU, zastając mnie kompletnie nieprzygotowaną, musiałam wybrać opcję 'psikus', na co z kolei oni nie byli przygotowani, zaproponowałam słoik własnoręcznie zrobionych konfitur z malin - wykrzywili buzie z niesmakiem...

    ReplyDelete
  7. > Iwona: ... mala Fi jest pewnie wystarczajaco slodka :-)))
    > anionka: wybieram konfitury!

    ReplyDelete