607

[31 Oct 2010]
607.

(...)
Przez cały dzień Dynia zawodziła jak muezin.
Nie przepuściła żadnej dostępnej samogłosce.
Ogłuszeni, zabraliśmy Dynię na ciastko do kawiarni o romantycznej nazwie –  ‘Wymię’.
Oprócz ciastek, jak to w kawiarni, podają tam i steki.
Steki pasą się pod oknami.
Uradowana publicznością Dynia ćwiczyła wokalizę nad ciastkiem.
(Hojna ćwiartka domowej Gąbki Wiktorii zasypana cukrem kryształem. Osobliwy wypiek.)
Steki smętnie muczały.
Ci, przy sąsiednich stolikach, woleli prawdopodobnie być gdzie indziej.


(...)
Nasypałam cukierków do miednicy i czekałam przyklejona do okiennej szyby.
... i nikt – nawet kot sąsiadów –  nie zastukał, żeby trick lub treat.
Pod wieczór udałam się na dzielnicę.
Rekonesans ujawnił kilka smętnych dyń po autopsji, plakaty agresywną czcionką: NO TRICK AND NO TREAT oraz jeden lub dwa szkielety powiewające na wietrze femurami ze styropianu.
Przyrost naturalny zbierał pewnie cukierki przy pomocy konsoli nintendo (!).


©kaczka

Related Post:

  • [152][14 Mar 2015] (...) Derekcja nie ustaje w wysiłkach, by urozmaicić curriculum! Swoją drogą, gdyby tak zdobiono podręczniki do nauk ścisłych może dziś potrafiłabym napełnić wann… Read More
  • [154][16 Mar 2015] (...) Na coż Jane Goodall iska szympanse wśród tanzańskiej ściółki leśnej? Na cóż daje się kąsać malarycznym komarom? Po co nerki przeziębia wysiadując przy kopcach … Read More
  • [153][15 Mar 2015] (...)Ryfka miała wpaść po południu.O siódmej rano Dynia poinformowała nas, że aby skrócić sobie czas oczekiwania wykona dla Ryfki jakąś pracę plastyczną, jak to okre… Read More
7 comments on "607"
  1. Musisz się przeprowadzić do nasz, za granice snaczy się. Sama własnym oczom nie wierzyłam. Z troską szperałam po wszystkich zakamarkach i włosy rwałam z obawy ,że nie starczy. Uff , wygląda na to ,że starczyło. Ślubny powiedział ,że kolędników obrodziło z powodu kryzysu na świecie.

    ReplyDelete
  2. Czyli u nas na wsi dobrobyt. Zeby mnie pocieszyc, Norweski zadzwonil do drzwi i oddalam mu cala miednice :-)

    ReplyDelete
  3. a ja wczoraj z braku dostepnych cukierkow w domu modlilam sie zeby nikt nie zapukal do drzwi:D

    ReplyDelete
  4. Myslalam, ze kobiety w ciazy zawsze maja zelazna racje cukierkow przemyslnie ukryta na czarna godzine.
    No, chyba, ze klucz lezy w slowie 'dostepnych' :-)))

    ReplyDelete
  5. ja zawsze jadlam ogromne ilosci slodyczy, ale przeszlo mi wlasnie w ciazy:D

    ReplyDelete
  6. w Gdańsku chyba kryzys straszliwy, bo przebierańcy z żądaniami dotarli aż do mej chatynki NA PODDASZU, zastając mnie kompletnie nieprzygotowaną, musiałam wybrać opcję 'psikus', na co z kolei oni nie byli przygotowani, zaproponowałam słoik własnoręcznie zrobionych konfitur z malin - wykrzywili buzie z niesmakiem...

    ReplyDelete
  7. > Iwona: ... mala Fi jest pewnie wystarczajaco slodka :-)))
    > anionka: wybieram konfitury!

    ReplyDelete