606

[30 Oct 2010]
606.

(...)
Pierwszy raz od trzynastu miesięcy wyszłam za drzwi bez Dyni.
Fizycznie bez Dyni, fizycznie bez pępowiny, fizycznie bez rąk chirurgicznie przytwierdzonych do wózka.
O dziwo, nie uniosłam się nad ziemią, nie chwyciłam wiatru wolności w skrzydła, nie spadły ze mnie macierzyńskie kajdany, nie odczułam ulgi.
Ani nie uciekałam, ani nie biegłam z powrotem.
Pospolitym spacerem przez jesień.
Jakie to wszystko, mimo moich lęków o bezpowrotnie utraconą niepodległość, okazało się proste.
To, co kiedyś robiłam sama, teraz robimy razem.
To, czego nie możemy robić razem, odkładam na później.
(Prędzej czy później wszak nadejdzie później.)
Bez żalu.


©kaczka

Related Post:

  • [83][11 Jun 2014] (...) Kwitną lipy. Spadł gorący deszcz. Ukrop zagotował wodę w kałużach. Świat pachnie jak napar z ziółek. Doktor Livingstone, obowiązkowo w tropikalnym kasku, brodz… Read More
  • [82][9 Jun 2014] (...) Czytelnicy pytają. Redakcja odpowiada. W tym roku prezenty były nader mocno i zupełnie przypadkowo związane ze Sztuką przez es sporych rozmiarów. [a] Zestaw ‘R… Read More
  • [84](...) Przerywnik. 'To stryjenka Ursula. Poślubiła profesora teologii moralnej. On był od niej starszy chyba o dwadzieścia lat. Urodził im się syn i nazwali go Johannes.  P… Read More
4 comments on "606"
  1. Świadomość w macierzyństwie jest warunkiem spełnienia. Z uznaniem przyglądam się Waszemu.

    ReplyDelete
  2. Wyrodna matka. Do pasa przywiązać, do 18 lat albo i dłużej ze sobą wszędzie targać, karabin kupić, absztyfikantów domniemanych na muszkę wziąć, z życia towarzyskiego całkowicie zrezygnować, włosy tłuste nosić, nerwowo, co rusz, zerkać na zegarek, o sobie zapomnieć. Amen.

    ReplyDelete
  3. > Tomaszowa: dziekujemy!
    > Zoska: troske o karabiny i absztyfikantow zawierzamy Norweskiemu :-)
    > Iwona: Norweski spal, Dynia lezala w kolysce i metodycznie odgryzala sobie rece :-) Przezyli oboje.

    ReplyDelete