[16 Dec 2014]
(...)
Rok temu, tyle pamiętam, noc z czternastego na piętnastego grudnia była nieszczególnie wygodna.
Biskwit próbował opuścić me gościnne tkanki kontrowersyjnymi metodami i nie przyjmował do wiadomości, że wali głową w gumowy mur.
I choć dziś nie przypomina już Biskwit miniaturowego boksera po nokaucie w osiemdziesiej czwartej rundzie (taka fizis wychyna z pierwszych zdjęć wykonanych na porodówce). Choć nam tu Biskwit wypiękniał, wysmuklał i pokrył łysą głowinę najmiększą z możliwych, pachnącą świeżym sianem blond peruczką to nas nie zmyli. Bezbłednie rozpoznajemy Biskwita po straceńczym, wrodzonym uporze.
Codziennie.
Uczciliśmy tedy rocznicę narodzin Biskwita akademią ku czci i częścią nieoficjalną.
Przez te obchody nawet Komitet DezOrganizacyjny Robótki spotkał się przy kuchennym stole między tęczową posypką cukrową do ciastek ‘ADHD instant’ a ‘ucieraj, a chyżo, bo ciasto w dzieży nadal przypomina glut’.
Część oficjalną i nieoficjalną Biskwit przesiedział w wysokim krzesełku kontemplując urodę regaliów jakimi został obdarowany.
Berło i korona!
Wreszcie ktoś się domyślił!
Nic już nie było Biskwitowi potrzebne więcej do szczęścia. A już z pewnością nie towarzystwo zaproszonej młodzieży niestabilnej emocjonalnie i charakteryzującej się skłonnościami do destrukcji i przemocy.
(...)
Krajobraz po.
(Biskwit pozwolił Bebe przymierzyć koronę.)
(...)
W kuluarach Dynia specjalizuje się w produkowaniu sloganów dla Brytyjskiej Izby Turystyki.
- Mama! I want to live in England!
- Dlaczego? (Przebóg, dlaczego?!)
- Because EVERYTHING IS SO PRETTY THERE! [1]
(Widzę to! Widzę! Spot reklamowy. Tamiza z lotu ptaka. Kamerzyści BBC filmują przyczepieni do motolotni. Rowan Atkinson zwisa ze wskazówek Big Bena. Lot koszący nad czarnymi misiami gwardzistów. Herbata PG w styropianowych kubkach. Japońscy turyści zagubieni przy Trafalgar Square. Nelson macha z kolumny do społeczeństwa. Zbliżenie na self-checkout w Tesco. Hampton Court. Japońscy turyści zagubieni w pałacowym labiryncie. Job center w Woking. Księżniczka Anna przecina wstęgę otwierając centrum rekreacyjnego w Wherethehellville. Królowa kupuje choux buns w M&S przy Oxford Street. W Iceland oferta: siedem mrożonek w cenie jednej. Z nieba śnieg czipsów Walkers (vinegar flavour). Czipsy powoli zasypują wejścia i perony w londyńskim metrze. Pociągi grzęzną. Powracający motyw skonfundowanych japońskich turystów. Kamera przeskakuje do mieszkania Jemimy B., która w dwóch pokojach z kuchnią (semi-detached) zgromadziła największą na świecie kolekcję popielniczek. Podkład muzyczny: Elton John przy różowym fortepianie w duecie z Paulem McCartneyem grającym na dudach. A z offu głos Dyni (Dorset accent): ‘Visit UK… because EVERYTHING IS SO PRETTY HERE!’)
Czekam, kiedy poprosi, by wydziergać jej z resztek włóczki ocieplacz na czajnik do zaparzania herbaty (!).
[1]
- A co z twoimi nowymi przyjaciółmi? Z Ryfką, Jackiem Londonem, czy Peneolpą Cruz?
- Yyyy... (pauza, trwa intensywny synaptyczny bulgot) ... I have a good idea. I better stay here.
©kaczka
(...)
Rok temu, tyle pamiętam, noc z czternastego na piętnastego grudnia była nieszczególnie wygodna.
Biskwit próbował opuścić me gościnne tkanki kontrowersyjnymi metodami i nie przyjmował do wiadomości, że wali głową w gumowy mur.
I choć dziś nie przypomina już Biskwit miniaturowego boksera po nokaucie w osiemdziesiej czwartej rundzie (taka fizis wychyna z pierwszych zdjęć wykonanych na porodówce). Choć nam tu Biskwit wypiękniał, wysmuklał i pokrył łysą głowinę najmiększą z możliwych, pachnącą świeżym sianem blond peruczką to nas nie zmyli. Bezbłednie rozpoznajemy Biskwita po straceńczym, wrodzonym uporze.
Codziennie.
Uczciliśmy tedy rocznicę narodzin Biskwita akademią ku czci i częścią nieoficjalną.
Przez te obchody nawet Komitet DezOrganizacyjny Robótki spotkał się przy kuchennym stole między tęczową posypką cukrową do ciastek ‘ADHD instant’ a ‘ucieraj, a chyżo, bo ciasto w dzieży nadal przypomina glut’.
Część oficjalną i nieoficjalną Biskwit przesiedział w wysokim krzesełku kontemplując urodę regaliów jakimi został obdarowany.
Berło i korona!
Wreszcie ktoś się domyślił!
Nic już nie było Biskwitowi potrzebne więcej do szczęścia. A już z pewnością nie towarzystwo zaproszonej młodzieży niestabilnej emocjonalnie i charakteryzującej się skłonnościami do destrukcji i przemocy.
(...)
Krajobraz po.
(Biskwit pozwolił Bebe przymierzyć koronę.)
(...)
W kuluarach Dynia specjalizuje się w produkowaniu sloganów dla Brytyjskiej Izby Turystyki.
- Mama! I want to live in England!
- Dlaczego? (Przebóg, dlaczego?!)
- Because EVERYTHING IS SO PRETTY THERE! [1]
(Widzę to! Widzę! Spot reklamowy. Tamiza z lotu ptaka. Kamerzyści BBC filmują przyczepieni do motolotni. Rowan Atkinson zwisa ze wskazówek Big Bena. Lot koszący nad czarnymi misiami gwardzistów. Herbata PG w styropianowych kubkach. Japońscy turyści zagubieni przy Trafalgar Square. Nelson macha z kolumny do społeczeństwa. Zbliżenie na self-checkout w Tesco. Hampton Court. Japońscy turyści zagubieni w pałacowym labiryncie. Job center w Woking. Księżniczka Anna przecina wstęgę otwierając centrum rekreacyjnego w Wherethehellville. Królowa kupuje choux buns w M&S przy Oxford Street. W Iceland oferta: siedem mrożonek w cenie jednej. Z nieba śnieg czipsów Walkers (vinegar flavour). Czipsy powoli zasypują wejścia i perony w londyńskim metrze. Pociągi grzęzną. Powracający motyw skonfundowanych japońskich turystów. Kamera przeskakuje do mieszkania Jemimy B., która w dwóch pokojach z kuchnią (semi-detached) zgromadziła największą na świecie kolekcję popielniczek. Podkład muzyczny: Elton John przy różowym fortepianie w duecie z Paulem McCartneyem grającym na dudach. A z offu głos Dyni (Dorset accent): ‘Visit UK… because EVERYTHING IS SO PRETTY HERE!’)
Czekam, kiedy poprosi, by wydziergać jej z resztek włóczki ocieplacz na czajnik do zaparzania herbaty (!).
[1]
- A co z twoimi nowymi przyjaciółmi? Z Ryfką, Jackiem Londonem, czy Peneolpą Cruz?
- Yyyy... (pauza, trwa intensywny synaptyczny bulgot) ... I have a good idea. I better stay here.
©kaczka
Serdeczne urodzinowe 100 lat dla Ciasteczka :) i jego cudownej Rodzinki też po setce, żeby się mogli wzajemnym towarzystwem delektować :)
ReplyDeleteW imieniu Krolowej i wlasnym dziekujemy! Setke obalamy za kurtyna. (Bebe swiadkiem, ze na sluzbie u Krolowej taki sznaps to czasem jedyny dostepny srodek uspokajajacy :)
Delete"intensywny synaptyczny bulgot" ach... och.... rozplywam sie :):) wiem ze sie powtarzam ale lovam Cie kaczko niezmiennie miedzy innymi za takie lingwistyczne cudenka :) (no i za Robotke ale to sie rozumie samo prze sie!)
ReplyDeleteKochaj mnie! Chce!
DeletePrawda, ze Robotka nad wyraz udana? Ilez radosci mial Komitet, gdy tu siedzial przy jednym stole i dumal, jak tu jeszcze wyrazic entuzjazm, zeby sie za bardzo nie powtarzac :-)
Ja jej ten ocieplacz udziergam!
ReplyDeleteA Biskwitu kapelusz - jak królowa to królowa!
Jarecko, zebys sie nie przepracowala to powiadam, ze jestem pewna, ze Biskwit bedzie uwazal ocieplacz za kapelusz, jesli mu ten pomysl sprytnie sprzedamy :-)
Delete... z flaga udziergasz, czy z osmioma zonami Henryka, czy moze z palacem w Windsorze w 3D?
Niech nam szczesliwie panuje Jej Mala Wysokosc! 100 lat, 100 lat! W siostrzanej wspólpracy z glównym Doradca, Kasztelanem i Konsultantem Dynia.
ReplyDeleteAle swoja droga, to o co chodzi z tymi chipsami o smaku octu? U nas tez zalew w kazdym sklepie. Zwyklych slolonych kupic nie idzie, bo wszystko z octem... Ktos to naprawde je? (spróbowalam. ohydne)
Dziekujemy w imieniu Jej Niskiej Wysokosci! Swoja droga, Biskwit zadbal, zeby podtytul bloga byl nadal aktualny :-)
DeleteOctowe czipsy! Czlowiek sie z nimi w koncu zzywa tak jak z angielska pogoda. Desensytyzacja i indoktrynacja kubkow smakowych i ziuuu... W 2003 plulam nimi na odleglosc, w 2013 jadlam na sniadanie do smazonego boczku i krwawej kiszki.
Ależ mi piękny powidok uczyniłaś Kierowniczko!
ReplyDeleteDoprawdy, nie wiem, po co mnie zapraszasz w roli fotografa.
W roli fotografa, kucharza, ekipy sprzatajacej, kaowca, Mary Poppins, Mary Berry i Paula Hollywood :-)
DeleteJestes, oglosmy to wreszcie swiatu, wieloczynnosciowym robotem, a jak trzeba to i poprowadzisz konwersatorium z Hauptcioteczka :-)
Biskwicie w rozkwicie,obficie i rośnij zdrowo !
ReplyDeleteRosnie! Obficie! Podwoil mase okoloporodowa. My tu gadu gadu, a Biskwit wlasnie skonczyl ogryzac kurzy rosolowy udziec.
DeletePiękna, świetlista Bebe :))
ReplyDeletewszystkiego naj naj, Biszkopciku :D
Bebe promienieje promiennoscia matek oczekujacych :-)
DeleteDziekujemy za naj! Madroscia matek z nieznacznym stazem mysle, ze z tego naj szczegolnie wybieram: zeby zawsze i Dynia i Biskwit mialy wokol siebie fajnych i dobrych ludzi. Wiadomo, zaraz po: obysmy zdrowi byli :-)
umarlam przy reklamie UK....nie tesknicie? :) a moze wyslac Wam kartonik PG :) ?
ReplyDeleteosobno dodam najszczersze zyczenia dla Pieknego Blond Ciasteczka :) rosnij zdrowo! calusy od ciotki z UK
ReplyDeleteMamy sklep z PG, weetabix tez mozemy kupic, rety! nawet Pimms spotkalam w lokalnym supermarkecie... czy tesknie? ogromnie! czy chcialabym wrocic na stale? nie. :-)
DeleteAle na mrozony jogurt do Brystolu? No, to kiedys musi sie zdarzyc :-)
jak sie bedzie mialo zdarzyc daj znac...ciamkac jogurt z papierowego kubeczka w takim doborowym towarzystwie to bylby dla mnie zaszczyt! czekam :)
DeleteNiech Biskwit nigdy nie utraci talentu podbijania serc tłumów!
ReplyDeleteDla mnie to też mały jubileusz, bo jakoś tak rok temu połknęłam kaczy haczyk.
Biskwit cie tu sprowadzil. Hipnoza!
DeleteBardzo mu jestem za to wdzieczna! :-)
Pierwsze okrążenie! Pięknie!
ReplyDeleteNiech każde kolejne niesie wiele dobrego:)
Bebe w koronie - na banknoty!
Z najwyższym nominałem:)
Właśnie tak mi się coś na dniach myślało, że to już już, Biskwit świętuje! :) Ciocia przesyła pozdrouściski ;)
ReplyDeletestu biskwitów dla Biskwita! (Dyni bym nie życzyła adekwatnie, ale tu takie drobiazgi szkody nie uczynią, a radości kupa... byle w przenośni :)
ReplyDeleteBiskwicie! Szczęścia na całe życie!
ReplyDeleteSto lat!
I ja się podłączam do tego łańcucha żarzących się serc, pod 230V! Wśród trzaskających mikrowybuchów, robiących ZZZZZZZZZZZZZZZZZ spięć elektrycznych akson-dendryt, wznoszę kielich z eliksirem stuletniego życia w zdrowiu i szczęściu!
ReplyDeleteBiskwicie- miej najlepsze życie!
Siostra Twoja rozanielona
niech Ci gra na tambyrynie skrycie
a jawnie,na klawesynie, szalona!