[4 Dec 2014]
(...)
Jack London jest wyjątkowo urodziwym młodzieńcem. I Jack, i Dynia są o głowę wyżsi od pozostałych Małpiatek, może więc i dlatego mają się ku sobie? Dwa samotne serca, które spotkały się w stratosferze? A może chodzi o to, że Dynia cynicznie wykalkulowała, że mięśniopak Jacka gwarantuje jej solidny immunitet pod wieszaczkiem?
Pech, natomiast, że London ma słabą konstrukcję psychiczną i ta konstrukcja udziela się Dyni.
Jeszcze ostatkiem sił do głosu dochodzi zdrowy rozsądek.
Dynia, na przykład, rozważnie wybiera miejsca dramatycznych performansów na temat ‘I waaaaaaaant it NOW!’ (Gdzie ‘it’ nieodmiennie jest szkodliwe, tuczące, niemoralne lub nieetyczne oraz zawiera konserwanty wycofane z obrotu we wszystkich krajach z wyjątkiem Atlantydy.) i nie robi scen leżąc na środku głównej ulicy miasta. Ma bowiem na względzie, że jeśli rąbnie w kałużę to pobrudzi sobie giezło księzniczki. Wybiera zatem miękkie, suche i wygodne, by wić się w swych udrękach.
Mam jednak złe przeczucie, że ta bieżąca sielanka [1] może nie trwać wiecznie.
[1] Sielanka! Przesunięcie semantyczne sponsoruje macierzyństwo.
(...)
Człowiek patrzy na Biskwita z daleka i raduje mu się serce.
Biskwit siedzi przed domkiem dla lalek i łagodnie sobie igra lokatorami.
Podejdź bliżej, a okaże się, że to zajęcia z dekapitacji i defenestracji.
Biskwit, który na placu zabaw tkwi w wózku, nieporuszony, jakby pozował Cranachowi do ‘Mistycznych zaślubin świętej Katarzyny’, w domowym zaciszu nauczył się opuszczać zwinnie swój leżaczek.
Leżaczek ma konstrukcję katapulty.
Biskwit wychodzi górą.
Spodziewam się, że pewnego dnia wejdę do pokoju, a Biskwit będzie wisiał na lampie, a przy dobrym rozrzucie nawet i na przeciwległej ścianie.
A jeśli dziś odczuwacie zaburzenia pola grawitacyjnego to też prawdopodobnie Biskwit.
Grawitacja podstawiła wczoraj Biskwitowi nogę na prostej i gładkiej drodze.
Biskwit otarł rękawem krew z rozbitego nosa i wygląda na to, że będzie się mścił.
Moja konstrukcja psychiczna wymaga solidnego liftingu.
(...)
Jack London jest wyjątkowo urodziwym młodzieńcem. I Jack, i Dynia są o głowę wyżsi od pozostałych Małpiatek, może więc i dlatego mają się ku sobie? Dwa samotne serca, które spotkały się w stratosferze? A może chodzi o to, że Dynia cynicznie wykalkulowała, że mięśniopak Jacka gwarantuje jej solidny immunitet pod wieszaczkiem?
Pech, natomiast, że London ma słabą konstrukcję psychiczną i ta konstrukcja udziela się Dyni.
Jeszcze ostatkiem sił do głosu dochodzi zdrowy rozsądek.
Dynia, na przykład, rozważnie wybiera miejsca dramatycznych performansów na temat ‘I waaaaaaaant it NOW!’ (Gdzie ‘it’ nieodmiennie jest szkodliwe, tuczące, niemoralne lub nieetyczne oraz zawiera konserwanty wycofane z obrotu we wszystkich krajach z wyjątkiem Atlantydy.) i nie robi scen leżąc na środku głównej ulicy miasta. Ma bowiem na względzie, że jeśli rąbnie w kałużę to pobrudzi sobie giezło księzniczki. Wybiera zatem miękkie, suche i wygodne, by wić się w swych udrękach.
Mam jednak złe przeczucie, że ta bieżąca sielanka [1] może nie trwać wiecznie.
[1] Sielanka! Przesunięcie semantyczne sponsoruje macierzyństwo.
(...)
Człowiek patrzy na Biskwita z daleka i raduje mu się serce.
Biskwit siedzi przed domkiem dla lalek i łagodnie sobie igra lokatorami.
Podejdź bliżej, a okaże się, że to zajęcia z dekapitacji i defenestracji.
Biskwit, który na placu zabaw tkwi w wózku, nieporuszony, jakby pozował Cranachowi do ‘Mistycznych zaślubin świętej Katarzyny’, w domowym zaciszu nauczył się opuszczać zwinnie swój leżaczek.
Leżaczek ma konstrukcję katapulty.
Biskwit wychodzi górą.
Spodziewam się, że pewnego dnia wejdę do pokoju, a Biskwit będzie wisiał na lampie, a przy dobrym rozrzucie nawet i na przeciwległej ścianie.
A jeśli dziś odczuwacie zaburzenia pola grawitacyjnego to też prawdopodobnie Biskwit.
Grawitacja podstawiła wczoraj Biskwitowi nogę na prostej i gładkiej drodze.
Biskwit otarł rękawem krew z rozbitego nosa i wygląda na to, że będzie się mścił.
Moja konstrukcja psychiczna wymaga solidnego liftingu.
(...)
Dziś Robótkę promują Dynia i Elżbieta W.
Przez przypadek.
©kaczka
Kaczko-Paczko!!!!!
ReplyDeleteNiech no położę Piątka spać nakarmiwszy po nos nasennym słoikiem!
:*
Usnal? Usnal byl? Zadzialala niemiecka chemia gospodarcza? :-)
DeleteBreja pyszna.
DeleteSłoikiem niewdzięcznik wzgardził. Batoniki łyka w całości. Fantastyczną chemię tam macie, fantastyczną!
Do batonikow cos sypia, bo Dynia te batoniki do tej pory przedklada nad wiele innych smakowitosci. A u nas wzgardzone sloiki dojada Norweski, gdyz mu serce krwawi nad marnotrastwem! :-)
DeleteSwój chłop, dalibóg, swój chłop!
DeleteCzy już piszą pod wieszaczkiem D+JL=BWM?
ReplyDeleteBiskwit odrzutowy! Od początku miała coś z rakiety, tkwiąc od maleńkości na twym ramieniu.
Biskwit nie do upilnowania. Albo ja coraz starsza, albo dzieci szybsze. O uczuciu jeszcze napisze, bo to dosc trwaly watek.
DeleteNo własnie, też mnie intryguje- jak objawia się uczucie Dyńki i Jacka L.
ReplyDeleteOpowiem, bo ewoluuje uczucie. :-)
DeleteMam to samo, patrzę na obierki ziemniaków w kuchni, które spadają spod noża a widzę Milę turlającą sie, tzn. turlaną w różnych kierunkach. Idę sprawdzić wizje: tylko przewrócona na brzuszek...uf...
ReplyDeleteStaram sie Biskwitowi nie szczedzic troski i opieki. Ale kurdelebele, czasem po prostu sie nie da. sam Biskwit nie wydaje sie zainteresowany, aby mu limitowac dostep do jedzenia ziemi, rozbijania sobie nosa i picia wody z kaluzy. Spowiadam sie wam z tego, bracia i siostry... bo nie nadazam.
DeleteLepszy Amor pod wieszaczkiem,
ReplyDeleteniż ślęczenie gdzieś nad szlaczkiem.
Lepsza walka z grawitacją,
niźli nudy przed kolacją.
Lepsza Kaczka drobnym drukiem,
niż szampan otwarty z hukiem:)
Lepiej w szatni z narzeczonym,
ReplyDeletenizli zgubic kalesony :-)