736

[9 Mar 2011]

(...)
Dynia ozdrowiała.
Ze skrzywienia zawodowego poniosłyśmy dziś  płyny ustrojowe do badania.
Wyniki za pięć dni.
Oto powód by wrócić do pracy i analizować na cito.

(...)
Chmielewska rozczarowała. Ni śladu garbatego z łuczywem biegnącego przed pociągiem. Ni śladu popłuczyny po garbatym.
Irytujące zdrobnienia (problemik lub makaronik do sosiku). Zbędne wulgaryzmy. Pocerowana fabuła.
Brak fabuły.
Brak.
Wybrak.
Winnam wreszcie przyjąć do wiadomości, że skończyło się na Autobiografii, garbatym i Wszystkim czerwonym.

Lipińska – jak Kabarecik - chaotyczna i polityczna. Z obu powodów, mimo najszczerszych chęci, nie do przeczytania w jeden wieczór. Nie przez kogoś, kto nadal myśli mlekiem i nie wie, czy ma ochotę wracać do tematu teczek, wanien i list.

Psychodeliczne Miasteczko Mamoko – sprowadza na Dynię oczopląs. Za wcześnie.
(Ale rozrysowane na trzy strony metro długością konkuruje z warszawskim.)

Szczygieł.
Szczygieł, z którego niemiłosiernie drwiłam Na każdy temat, ten sam Szczygieł na piśmie okazał się objawieniem.
Lubię to.

©kaczka
13 comments on "736"
  1. 5 dni? dyliżansem do Londynu?

    Chmielewska rozczarowuje od dawna. Właśnie czytam coś o wielkim diamencie. Połowę można odpuścić.

    E3 pudło.
    E8 proszsz.

    insday

    ReplyDelete
  2. Dobre samopoczucie Dyni cieszy.
    Szczygła bardzo lubię, Gottland przeczytałam dwa razy.
    Chmielewska od dawna nie pisze tylko produkuje, a wiadomo - masówka zawsze słabo wypada:)

    ReplyDelete
  3. Och, Szczygieł tak tak i po trzykroć tak. Reportażysta pierwszej klasy, którego warto podziwiać za to, co przed i po "Na każdy temat". Środek - hmm... przemilczmy, choć poniekąd rozumiem.

    ReplyDelete
  4. > Hermi: na piechote do Londynu ich motyla noga. Wspolrzedne pozniej, bo gdzies odlozylam plansze.
    > Zoska: Gottland nastepny w kolejce. Delektuje sie 'Zrob sobie raj'.

    ReplyDelete
  5. Z nowych książek Chmielewskiej dobre są "Harpie". Tak się czytało, jak starą (excusez le mot ;-)), dobrą Chmielewską.
    A Miasteczko Mamoko, jakieś takie blade, co? Wyblakłe wręcz. Nie ujęło mnie.
    Psychodeliczne to jest właśnie dobre określenie.
    Trzymamy kciuki za mocz!!! ;-)))

    ReplyDelete
  6. Jedni czyatja Chmielwskie itp., a ja nie uwlaczając sobie przeczytałam dziś świerzo wydane Wydmianki/ Pawła P.! Mnogość przyrdoniczej fabuły, wierszyków i przyspiewek - są dzieci, którym to się na pewno spodoba (są zdecydowanie inne niż te pierwsze 'adnersenowskie' z piaszczystej wyspy...

    Szare wydmy gdzieś za borem,
    gdzie jasieńce i kocanki
    rozkwitają w letnią porę,
    by się splatać w cuda wianki.

    Tam szczotlich się rozpycha
    bo jest siwa niesłychanie.
    Tam chrobotek cicho wzdycha,
    gdy się zmęczy chrobotaniem....itd.

    ReplyDelete
  7. > Tohu: Czuje sie nawrocona na Szczygla. Lubilam go w 'Na przelaj' :-)

    > Tomaszowa: Zapamietam sobie Harpie. Ciekawa jestem jak Dynia z uplywem czasu przyjmie Mamoko. Dla mnie tez wyblakle, mam wrazenie, ze niewyeksploatowane do konca, osobiscie wole tutonskie, bardziej przystajace do rzeczywistosci, ktore nabylam w ichniejszym supermarkecie:

    http://www.amazon.de/Mein-sch%C3%B6nstes-Wimmel-Bilderbuch-Ali-Mitgutsch/dp/347332597X

    ale znam dzieci, ktore Mamoko godzinami :-) Jednoczesnie cieszy mnie, ze pojawiaja sie na polskim rynku ksiazki, ktore ilustrowane sa alternatywnie. Alternatywnie do kiczowatych, zezowatych (wybacz Dyniu!), discopolowych Sierotek Marys :-)

    > Bebos: Ciocia Bebos bedzie czytac Dyni z podzialem na role? Z egzemplarza z autorskim podpisem?
    Jest Psi Kolor? :-)

    ReplyDelete
  8. Dedykacja jest!:
    Dla mitycznej wręcz B...
    Niech cię wesprą moje skrzaty...
    Świetnie czytam z z podzialem na role - Autor postrzega swoje dzieło w innym świetle...
    Psi Kolor strategicznie wycofana. Czarny charakter to wrednia Kąśnica, która z braku ofiar kąsa własne kolano; dobre sa wydmianki Płoszek, Szmerek, Upas i Dyniak, rewianka Dorana, Babcia Kozieradka, Dziadek Klifjan (klifowy dziadek). Jak nie wzgardzisz - będzie i egzemplarz dla Dyniuty (na razie są to tylko przeddruki)

    ReplyDelete
  9. Ah...jest też pchełka morska, która pojawia sie znienacka w różnych momentach, krzycząc Akuku! I bardzo stara Lonicera, kóra mówi i słyszy tylko o sobie...Sorry...no nie mogę się nacieszyć...jak dziecko :-);-) Ilustracje też będą piękne!

    ReplyDelete
  10. ach, pozostając w temacie czytelniczym.
    Czy Dynia to zna? Czy Dynia to ma? http://merlin.pl/Poczytaj-mi-mamo-Ksiega-pierwsza_Nasza-Ksiegarnia/browse/product/1,819073.html

    Polecam bardzo. Pewna 17-miesięczna dziewczynka takoż (acz swojej nie odda! za żadne skarby ;))

    ReplyDelete
  11. > Mityczna Bebos: jakzebym miala wzgardzic! Psi kolor, na marginesie, jest juz wpisanym na trwale w moj wokabularzyk okresleniem ;-) Dynia uwielbia dialogi. Gratulacje dla Autora!

    > Tohu: zna! dostala pod choinke (nie bylo latwo zdobyc egzemplarz tuz przed swietami) razem z czerwonym wozem strazackim :-)
    Mam nadzieje, ze ksiag bedzie wiecej.

    ReplyDelete
  12. Wiem wiem, jako ciotka samo zło już na miesiąc przed wydaniem zapisałam się do komitetu kolejkowego :) I też liczę na więcej

    ReplyDelete
  13. > Tohu: szesc internetowych ksiegarni przeszlam nim wyszarpalam :-)Siodma doreczyla do Teutonii w sama Wigilie. Przez sniegi i zaspy.
    > Hermi: Trafiony, psi jego kolor. Poprosze D jak upa 6.

    ReplyDelete