788-789

[20-21 May 2011]


(...)
Paradoksalnie są profity z ochronki.
Nie muszę się spinać uczęszczaniem, biegać z Dynią po kościołach, przeliczać, czy aby na pewno nasiąknęła językiem i rówieśniczym towarzystwem.
Możemy, tak po prostu, iść przed siebie.
Same.
Dynia może krzyczeć ap ap ap!, a jej życzenia mogą się spełniać od ręki.



(Voalà. Latający Argentyńczycy w próbie przed nocnym występem.)

(...)
Wykupiliśmy abonament i oto stoją przed nami otworem dwory, pałace, ogrody, podrabiane antyczne świątynie, kupidynki, różyczki, mostki, marmurowe fontanny, krzaki wycinane w zwierzątka, egzotyczna fauna i zwleczona z krańców świata flora.



©kaczka
3 comments on "788-789"
  1. no nie mów, że podrzuciłaś Dynię Argentyńczykom!
    ***

    ReplyDelete
  2. Argentyńczycy to naród wysokich lotów.

    ReplyDelete
  3. > Anionka: w zyciu! ale Dynia cala soba rwala AP AP AP!
    > Tomaszowa: ze zgroza odkrywam, ze Dynia tez. Czy zostane matka Tiereszkowej? :-)

    ReplyDelete