779

[11 May 2011]

(...)

Binta.
Binta.
W temacie Binty Dynia mocno sfiksowała, a ja próbuję zrozumieć powód tej niezdrowej fascynacji.
Ani wszak fabuła niezbyt sensacyjna, ani ilustracje niekoniecznie aż TAK porywające.
A tymczasem powieść o Bincie przebija nieprzebijalne dotąd książki z lusterkami.
Z lusterkami!
Wystarczy machnąć czerwoną okładką, a Dynia plask plask wyrasta z niebytu, wyciąga teleskopowe ręce ku papierowym stronom, bucha żądzą czytelnictwa, kłuje palcem w tatę rastafarianina i matkę – rudą Szwedkę, ekscytuje się każdą onomatopeją.
Kolejny tom z serii -  Babo – teoretycznie o wiele ciekawszy, z zawiązaną poprawnie przyrodniczą intrygą oraz kulinarnym przepisem na Blåbärstårtę, Dynia i owszem przejrzy, ale raczej od niechcenia.
Dynia chce Binty.
Chce przewracać strony, całować, kłuć palcem, emitować dźwięki, wyjmować bohaterów ze stron i tulić ich do piersi.
Binta ledwie zipie od tej czytelniczej pasji.
Zmemłane strony, sznurki przy grzbiecie ledwie zipią, pod ręką, na wszelki wypadek trzymam introligatorską taśmę.
Mam żal do wydawnictwa.
Winno wydać Bintę na kamiennych, wodoodpornych tablicach.


©kaczka

Related Post:

  • 1143-1145[12-14 Dec 2012] (...) A jednak. Unijna komórka do spraw rozwoju inwencji twórczej  drugi raz powołała mnie z rezerwy, a ja dałam się powołać skuszona niebieskim długopisem w… Read More
  • 1140-1141[9-10 Dec 2012] (...) Partycypowaliśmy w świątecznym przyjęciu dla kurdupli. Motywem przewodnim imprezy była zwyczajowo demolka, chryja oraz otwieranie kolejnych prezentów. Jest d… Read More
  • 1142[11 Dec 2012] (...) - Papagei. – mówi Norweski pokazując na papugę w fartuszku pocinającą z wózkiem przez kartki ‘Miasteczka Mamoko’. – PAPA-GEI. Dynia, Heurystyka tańcząca, ma na… Read More
5 comments on "779"
  1. Ta Binta to jakis fenomen! Czytalam juz o niej na blogach, a nawet kiedys tutaj:
    http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,8613599,Ksiazki_dla_dzieci.html
    My nie mialysmy jeszcze przyjemnosci, ale lecimyw piatek do Polski, to sie zaopatrzymy:)

    ReplyDelete
  2. Najlepiej w kilka egzemplarzy :-) Binta jest jak literacka kocimietka.
    (Kciuki za podroz do ojczyzny ;-)

    ReplyDelete
  3. Też miałam takie podejrzenie, że coś dosypują do tej Binty... ;-)))

    ReplyDelete
  4. pierwszy raz slysze o bincie:) A nasza Daphne zjada wszystkie ksiazki, te zmaterialu smakuja jej nalepiej;)

    ReplyDelete
  5. Dynia poleca Binte (wklejam link z komentarza Ahory, ktory Blogger pozarl: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,8613599,Ksiazki_dla_dzieci.html), choc Binta, jak sie okazuje, jest kontrowersyjna i swoja pupa godzi we front wyzwolenia kobiet :-) http://ryms.pl/ksiazka_szczegoly/570/index.html
    Dynia nie jadala/nie jada ksiazek, nawet takich, ktore zaprojektowano z mysla o jedzeniu, ale wystarczajace zniszczenie czyni przerzucaniem stron.

    ReplyDelete