Image Slider

759

[31 Mar 2011] (...) Wróżka Zębuszka (niech ją pokryją kurzajki, wrzody i czyraki, niech ją dopadnie zanokcica i grzybica stóp) uśpiła moją czujność. Myślałam. Wyjdą dolne, wyjdą górne. Wyjdzie spokój. Wyszedł. Przyszedł. Poszedł. Znów glut, znów wysypka, znów ręce dłubiące w dziąsłach, znów. Znów i znój. Ósemki albo dziesiątki albo dwudziestki piątki. I porozmawiaj ze mną mamo! MAAAAAA! MAAAAAAAAA! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Tak,...

758

[30 Mar 2011] (...) (...) Różowe, nienaturalne niebo. Planeta Hallo Kitty. Za podszewkę horyzontu wciska się słońce. Nienaturalnie żółte. Takie słońce dodałby do sernika Heston Blumenthal, gdyby potrzebne mu były jajeczne żółtka od wolnopasących się kur. W palce przez cienki papierowy kubek parzy kawa. Krok za krokiem, łyk za łykiem. Wszystko kwitnie. Magnolie, pergolie, fasolie. Byle zdążyć. Delektuję...

757

[29 Mar 2011] (...) To protect and serve. Starsky. O fryzurze przypominającej czekoladową polewę na pączku z sieci Krispy Kreme. Niestrudzenie patroluje ulice Dynioville szukając prawa i sprawiedliwości. (...) W sąsiedniej, wyrafinowanej wsi, w bocznej ulicy znalazłyśmy z Dynią drzwi do kawiarni. Za drzwiami Sycylia. Prawdziwa kawa z prawdziwego ekspresu do kawy. Wąsko, ciasno (triumfalny wjazd...

755-756

[27-28 Mar 2011] (...) Jet lag. Czuję się okradziona z czasu. Eksponowana w piątek na dziecięce towarzystwo Dynia znów w słońcu połyskuje glutem. Zostawia na moich ubraniach srebrne smugi jak pomrownik. Wieść po wsi niesie, że oprócz kanapek w zwierzątka na balu rozdawano stygmaty varicelli. Trzy są wieczne rzeczy. Wieczne pióro, wieczna miłość i wietrzna ospa. Tymczasem próbuję zrozumieć, jak można...

753-754

[25-26 Mar 2011] (...) W zaproszeniu na bal wspomniano o przekąskach, co Dynia potraktowała poważnie. Podczas, gdy rachityczne dziateczki słały anemiczne uśmiechy łagodnie igrając zabawkami, Dynia postanowiła przekąszać. A to talerzem powycinanych w zwierzątka kanapek. A to miską truskawek. A to czekoladową babeczką. A to wyjętym z anemicznych rąk ryżowym waflem. A to okruszkiem wdeptanym w podłogę. A...

752

[24 Mar 2011] (...) No i nie dygnęłam przed księżniczką. (Intuicyjnie, czytaj: z lenistwa, nie wyprasowałam też dresu w kancik.) Najbliżej rodziny królewskiej byłam wycierając dwa palce w nastroszony ręcznik frotte z monogramem w reprezentacyjnej łazience. Być może ten sam, którym księżniczka. Otarłam się (wytarłam?) o (w?) monarchię. (...) Dziś u baptystów Dynia dokonała przewrotu. Przewrotu wielkiego...

751

[23 Mar 2011] (...) Wstęga inaugurująca lato oficjalnie przecięta. Szesnaście stopni. Przy szesnastu stopniach Dynia ściąga sobie czapkę pierogami łapek. Szesnaście stopni poznać po tym, że Norweski gorączkowo przekopuje szafy w poszukiwaniu szortów i sandałów. Szesnaście stopni to moje na przyboś buty wzute na bose nogi, to roje ogłupionych słońcem półnagich dziatek z sąsiedztwa, to okna na oścież...

750

[22 Mar 2011] (...) Z Większego Miasta wracałyśmy dziś jak cygański tabor. Wózek Dyni wypchany miesięcznym zapasem niemowlęcej żywności. Dwa pięciolitrowe  słoiki o szklanych pokrywkach z kulką. Nowa torba (chwila słabości). Zapas ramek do zdjęć (nowy projekt). Dwa pasterskie placki, a każdy z nich po kilogramie. Nadto paczki, paczuszki, pakiety i produkty sypkie. I Dynia pokrzykująca z wózka...

749

[21 Mar 2011] (...) - Wie geht es dir? – pyta Dynię Pani Biblioteczna z ładnym akcentem z czasów Checkpoint Charlie. Dynia milczy. - Powiedz Dyniu GUT! No powiedz. – animuję Dynię, a w myślach sobie mamroczę, pamiętna losów Drzymały, taki gut jak twój but, der die das, kapusta i kwas, ni dzieci nam germanił... Gdy myślę o tej scenie, gdy przyglądam się jej później z boku... Czy coś mogło mnie przygotować...

748

[20 Mar 2011] (...) Rodzice N. – para jugosłowiańskich emerytów – przemierzają świat kempingowymi samochodami. Gdzie dolecą, tam wynajmują i jadą póki benzyny i na benzynę starczy. (W Norwegii wystarczyło im na trzy dni.) Teraz, od dwóch miesięcy, okrążają Nową Zelandię. (W planach Kornwalia, więc nie mamy złudzeń, pewnego dnia rozbiją namiot w naszym ogródku.) Piszą, że to przyjemne wakacje, choć...

747

[19 Mar 2011] (...) U progu dnia i supermarketu spotykam matkę Bliźniaków. Bez Bliźniaków. Niespiesznie sunie wzdłuż półek, podnosi pudełka, paczki i słoiki ku oczom, długo czyta listę składników, ogląda nalepki, odkłada, idzie dalej. Nigdzie się nie spieszy. Cóż, jeśli dla mnie wybierać bułki o świcie, w samotności i bez niemowlęcej presji to od niedawna rodzaj sobotniego relaksu, cóż dopiero dla...

746

[18 Mar 2011] (...) Wyrok na Dynię – kontrakt opiekunki –  podpisany. Dynia pozwala opiekunce wziąć się na ręce, ale natychmiast wykręca głowę, by zlokalizować na radarze matczyne współrzędne i profilaktycznie uderzyć w kontrolowany szloch. Dynia nadal jest Dynią zaczepną, duszą towarzystwa i primadonną kojców z zabawkami, ale z wszystkich kręgosłupów, które może złamać i nadwyrężyć wybiera...

745

(...) Z owoców Dynia najbardziej lubi chleby. Chleby kwaśne, chleby przaśne, chleby tostowe, chleby orzechowe, chleby sypane ziarnem, owocowe chleby (osobliwa odmiana bułki paryskiej) z sułtankami i kawałkami o smaku pomarańczowym (kawałkami czego? opakowanie nie wyjaśnia), chleby żytnie, chleby pszenne, chleby na zimno, chleby na ciepło, chleby z masłem, chleby bez masła, krumpety, angielskie śniadaniowe...

744

[16 Mar 2011] (...) - Jak oni tę wojnę? No jak? – jęczy standardowym jękiem Norweski, bo w telewizorze Heston Blumenthal – z zawodu kucharz celebryta – zrewolucjonizował właśnie miejscową armię. Udowodnił, że pocięta na plasterki i próżniowo zapakowana marchewka zajmuje mniej miejsca niż marchewka nasypana do łodzi podwodnej w korzeniu i luzem przez właz. (Jak dotąd zapas marchewki był podobno zasadniczym...

743

[15 Mar 2011] (...) Próbuję dociec źródła spazmów, w które wpadają miejscowe kobiety na wieść o perspektywie badania ginekologicznego w celu oceny stopnia zaawansowania akcji porodowej. Retoryczne pytanie. To jak one technicznie w te ciąże? W znieczuleniu ogólnym, laparoskopowo, czy skutkiem zwiastowania? I przypomina mi się jako żywo ta położna przyjmująca nas do szpitala, która, że ewentualnie...

Kto może...

... niech pomo...

742

[14 Mar 2011] (...) K. (dziesięć lat w Szwecji) uszkodziła sobie rękę. Poważnie. Szwedzka służba zdrowia zaoferowała jej najpierw paracetamol, potem kilka zastrzyków z hydrokortyzonu prosto w staw. Gdy hydrokortyzon nie pomógł zaproponowano... więcej hydrokortyzonu. Wbrew dawkom, zaleceniom, głównie zaś wbrew zdrowemu rozsądkowi. Po prześwietlenia (!), rezonans magnetyczny i opiekę ortopedy K. jeździ...

741

[13 Mar 2011] (...) Dynia regeneruje się jak T-1000 (patrz: Terminator). Konsumując w miejscu publicznym Dynia zażądała z naszych talerzy jak leci. Pieczonego kartofla. Bukietu warzyw. Pieczystego. Puddingu z Yorkshire. Koziego sera. Karmelizowanej cebuli. Chrzanowego sosu. Pieczonego kartofla. Bukietu warzyw. Pieczystego. Puddingu z Yorkshire. Koziego sera. Karmelizowanej cebuli. Chrzanowego sosu. Pieczonego...

740

[12 Mar 2011] (...) Drogi Pamiętniczku, Piszę do ciebie spod mojego Verdun, z okopów macierzyństwa. Oskrzela, zęby, zęby, oskrzela, noce przeplatane między szczeblami dziecięcego łóżka. Głosy nasze o poranku jakbyśmy obie wypaliły po paczce Gitanesów bez filtra, jeszcze przed porcją mlecznej kaszy. W ostatecznej desperacji, w papierowej na głowie torbie, myląc za sobą ślady i legitymując się cudzym...

739

Dobro powraca bumerangiem.Z listu:(...) Paczki i prezenty od ludzi z całej Polski i świata były bardzo ciekawe, niektóre wymagały sporo pracy ofiarodawców – widać w nich było wiele serca... na przykład, pieczone pierniczki z imionami wszystkich dziewczyn, szydełkowe ozdoby na choinkę, wiele kartek robionych przez dzieci (a także przez dorosłych). Dziewczyny bardzo ucieszyły się z lakierów, torebek,...

738

[11 Mar 2011] (...) Pogłoski jakoby Dynia jadła WSZYSTKO są jednak nieco przesadzone. Najpierw Dynia wymówiła czerwonym winogronom. Z mieszaniny kolorowych winnych gron, które precyzyjnie kroiłam na ćwiartki, wybrała i skonsumowała wyłącznie zielone. Co do jednego. Czerwonych nie tknęła nawet patykiem. Potem Dynia wypowiedziała gotowanym strąkom zielonej fasoli. Na widok strąków wpadła w kontrolowaną...

737

[10 Mar 2011] (...) Ile zębów ma człowiek, próbuję sobie przypomnieć o czwartej nad ranem. Ilu jeszcze przyjdzie mi wyglądać przed wschodem słońca. Po wschodzie słońca nie lepiej, Dynia je (zawsze je, to już nie przypuszczenie, to potwierdzona doświadczalnie teza), a łzy zębnej rozpaczy płyną z Dyni jak grochy. Grzebienie siekaczy nie poruszyły się od wczoraj nawet o milimetr. Dynia cierpi. Krótkotrwałą...

736

[9 Mar 2011] (...) Dynia ozdrowiała. Ze skrzywienia zawodowego poniosłyśmy dziś  płyny ustrojowe do badania. Wyniki za pięć dni. Oto powód by wrócić do pracy i analizować na cito. (...) Chmielewska rozczarowała. Ni śladu garbatego z łuczywem biegnącego przed pociągiem. Ni śladu popłuczyny po garbatym. Irytujące zdrobnienia (problemik lub makaronik do sosiku). Zbędne wulgaryzmy. Pocerowana...

735

[8 Mar 2011] (...) Między trzecią, a szóstą rano nastąpiła przerwa w chorobie sponsorowana przez ożywcze właściwości paracetamolu w czopkach. Między trzecią a szóstą Dynia była duszą towarzystwa. Mojego. O szóstej rano Dynia wreszcie zażyła drzemki, o dziesiątej była jak nowa, chłodna i zadowolona z życia. Zupełnie odwrotnie niż ja. (...) Dynia nurkuje w worku z zabawkami, wypływa na powierzchnię,...

734

[7 Mar 2011] (...) Z okazji dziewiątego miesiąca Dynia dostała gorączki. Trzydzieści dziewięć i pięć. Służba zdrowia przytroczona do stetoskopu powiada, że wirus. Pocieszające, że nawet trzydzieści dziewięć i pięć nie przeszkadza Dyni w jedzeniu. ©kac...

733

[6 Mar 2011] (...) Wiosnę zaanonsował sąsiad siejąc nam pod oknami kompostem. Potwierdziły wierzby. I obwoźny sprzedawca lodów, który znów krąży po okolicy. Im bardziej strzygę krzaki, tym szybciej odrastają. (Albo są z bambusa, albo ze smoka, albo z Meduzy.) Odezwała się opiekunka. Dynia kręci kółka na pękatym brzuchu jak strzałka na planszy do Twistera. Przy niedzieli Sunday roast z puchatym puddingiem. Dynia...

732

[5 Mar 2011] (...) Och, wyjść samej z domu, pójść przez pola ku sąsiedniemu hrabstwu, bezmyślnie wchodzić do sklepów, bez rozpychania się wózkiem, bez rozjeżdżania ludziom stóp, bez AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA! Zabierz mnie stąd natychmiast, bo krzywo spojrzał na mnie ten manekin, bez inwokacji ciastko-kupa-woda-gorąco-zimno-czapka-sama nie wiem czego chcę, więc jak raz będę symulować skurcz tężcowy....

731

[4 Mar 2011] (...) (...) Pierwsze kinderparty. U chudego Noecjusza. Między dziesiątą a dwunastą. W poprzednim, bezdzietnym wcieleniu byłaby to pora, o której wstawałabym PO imprezie. U Noecjusza jak w terrarium. Mniemam, że chudym jest zawsze zimno, bo jak inaczej wyjaśnić wrzące kaloryfery w warunkach, gdy laserowe słońce tnie szklany dach oranżerii. Nim wyparowałyśmy, przetoczyły się przez nas...

730

[3 Mar 2011] (...) Gdy dzień chyli się ku wieczorowi z fałdek i zakamarków Dyni sypią się skrzętnie pochowane jagódki, plastry bananów, okruchy ciast i chlebów. Dynia lubi sobie schować żywność w gorsecie. U schyłku dnia omiatamy Dynię z podłogowych paproszków odkurzaczem. Dynia pasjami lubi być odkurzaną. (...) Były tu już bezpłatne kursy garncarstwa w ramach profilaktyki depresji poporodowej. Na...

728-729

[28 Feb-1 Mar 2011] (...) Dynia śpi w 3D. I mowa tu nie o okrętach, ale o regularnym trójwymiarze jak z kinopleksu. Dynia osobiście weryfikuje wszystkie zalety i wady geometrii przestrzennej. Bo gdy chodzi o grę w okręty to Dynia sypia jednak głównie w A1. Równolegle, prostokątnie, przekątnie i pokątnie. Najczęściej pokątnie. Wciśnięta w najdalszy róg łóżka jak profesjonalna ekierka, idealna kątownica...