709

[10 Feb 2011]

(...)
Cherlawy Henryczek od soboty raczkuje, wstaje i siada.
Pewnie też od paracetamolu.
Dynia nadal wyłącznie turlu turlu.
- Dyniu – szepcę Dyni w ucho – pospiesznie czyń notatki dotyczące mechaniki, hydrauliki i trajektorii, gdyż jeśli twój ojciec się dowie o wyczynach Henryczka, a dowie się, bo zaraz po wsi się rozniesie,  to żyć nie da nam obu.
Dynia na to  turlu turlu i w śmiech.
- Czemu Dynia tak wrzeszczy? – niepokoi się w telefonie wuj m.
- Bo nie może dosięgnąć pudełka po bikarbonacie. Miast skupić się na próbach dotarcia do celu, liczy, że to ja wstanę i jej przyniosę...
- Stosujesz zimny chów! – oburza się wuj m., albo raczej ta wrażliwa część jego natury, której istnienia nie znałam -   Natychmiast daj dziecku pudełko.
Po raz pięćdziesiąty drugi w ciągu ostatniej godziny?
Mowy nie ma.

(...)
Pudełko wiejskiego twarogu.
Siekany banan.
Kartonik owocowego przecieru.
Weetabix.
Cynamon i wanilia.
W jednym talerzu.
Oto co Dynia – wzrostem, wagą, obwodem głowy nadal przytwierdzona do pięćdziesiątego centyla –  nazywa przekąską między posiłkami.

(...)
Stworzenie Adama.
Prawie.





©kaczka
15 comments on "709"
  1. mam wrażenie, że istnieje pewna nić empatii gastrycznej pomiędzy Twoją Dynią a mną. (akapit nr 2 rzuciłam również dziś na pożarcie moim sokom trawiennym.)
    arbuz b.d.

    ReplyDelete
  2. a ja zupelnie nie na temat:)
    Planuemy zalatwic malutkiej paszport i zastanawiam sie czy moze miec brytyjski, bo tak by bylo latwiej niz ltac po ambasadach. Czy wasza malutka ma brytyjski?

    ReplyDelete
  3. > Arbuz: jesli w proporcjach apetyt Dyni:zoladek Dyni to twe soki trawienne trawia wlasnie wagon bananow, wiadro cynamonu i weetabix w rozmiarze autobusu przegubowego :-)

    > Iwona: nie ma. w celu mienia ktores z nas musialoby sie poddac naturalizacji (neutralizacji?), odpowiedziec na pytania o kolor krzesel w izbie parlamentu, poprzysiac wiernosc Krolowej i takie tam. Najwazniejsze zas to mieszkac tu, zdaje sie minimum piec lat.
    Ale nikt tak naprawde dlugo nie mogl nam udzielic jednoznacznej odpowiedzi.
    Opcja brytyjskiego paszportu wydawala sie najprostsza, bo tak jak piszesz, wszystko daloby sie zalatwic droga pocztowa... Nie ominela nas niestety, wyprawa do stolicy. Polska ambasada odpadla w przedbiegach, bo nie wyobrazalam sobie stania przed nia przez pol dnia w oczekiwaniu na audiencje bez dostepu do toalety i miejsca do przewiniecia wtedy dwumiesiecznej Dyni. Nijak nie mozna bylo umowic sie na konkretny termin. Stalam kiedys po amerykanska wize i dodatkowo do wystawania mam spory uraz :-) Przed niemiecka ambasada byla dwuosobowa kolejka, daszek od deszczu i niczym nieograniczany dostep do toalety. To, jak rowniez fakt, ze pewnego dnia planuje wyslac Dynie z ojcem do Disneylandu, a sama urzadzic sobie wakacje stulecia (ups! nie moge poleciec z wami, bo brakuje mi wizy!), przewazylo :-)

    ReplyDelete
  4. dopiero "przekąska między posiłkami" otwarła mi klapkę w mózgu: żeby wytrwać do podwieczorku, po standardowo obfitym obiedzie, Alcest miał w każdej kieszeni po jednej bułce z dżemem.
    Dynia już czytała Mikołajka?

    hasło: stiva

    ReplyDelete
  5. Jeszcze nie, ale bulka nie gardzi :-)

    ReplyDelete
  6. Powinno byc stówa.

    Z Kaczka nie gadam, bo sie wyprowadza.

    iis111
    jeśli któreś z Was jest British, to tak, jeśli nie to niestety . Automatycznie dla dziecka tu urodzonego po pięciu latach jego pobytu ( jednak tez trzeba o to wystąpić) albo wcześniej jeśli , której z rodziców nabędzie w międzyczasie obywatelstwo.

    ReplyDelete
  7. > Zoska: toz ty za Citizen's Advice Biuro moglabys sie przebrac!
    O, zdaje sie, ze tak szybko jednak Wyspa sie mnie nie pozbedzie :-) Ciagle mam - i nie moge w to uwierzyc - wiecej PRZECIW niz ZA.

    ReplyDelete
  8. Bo ja skarbnica wiedzy o tem Królestwie jestem.

    :))) Inna rzecz ,że normalnie nie wierzę ,ze można mieć ZA:)))

    ReplyDelete
  9. Aaaa tam motoryczne osiągnięcia Henryczka! Dynia i tak pierwsza będzie miała doktorat.
    Niewykluczone, że z technologii żywienia ;-))))

    ReplyDelete
  10. tego sie obawialam:( ja jestem tu juz 5 lat ale... no wlasnie... za dlugo to wszystko potrwa. Planowalismy jechac do Polski w maju, ale chyab sie juz nie uda.Bede zalatwiac w polskim konsulacie:(

    ReplyDelete
  11. > Iwona: sprawdz dobrze ten konsulat, bo cos mi sie majaczy, ze z pierwszym niemowlecym paszportem wizyta w Londynie byla nieunikniona. Zoska, wiesz co o tem?

    > Tomaszowa: chyba, ze wczesniej po prostu sie rozpeknie :-)

    ReplyDelete
  12. Paszport załatwia się w konsulacie. Teraz w nowej siedzibie, angielski akt urodzenia plus dwa zdjęcia
    wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania/nowa-siedziba-polskiego-konsulatu-w-londynie,1,4157585,region-wiadomosc.html

    ReplyDelete
  13. Nie wiem czemu zjadło poprzedni komentarz może przez wklejenie linka?
    Załatwia się w konsulacie.

    ReplyDelete
  14. Juz oddalo komentarz :-) Dzieki.
    Plus dodatni - polski paszport nie wymaga okazywania dziecka! Niemcy ogladali Dynie pod swiatlo.

    ReplyDelete