906

[25 Sep 2011]



(...)
Z notatek ochronki:
‘Dynia ostentacyjnie odmówiła udziału w pracach ręcznych, gdy okazało się, że plastelina jest niejadalna.’
Rodina chyba z niej nie będzie.
Skupmy się na malarstwie współczesnym.

(...)
Zniosłam smród metanowych krów, odór świń trzymanych na polach w chlewikach o kształcie przeciętej na pół metalowej konserwy, zniosłam migrację żab od sąsiada, kota ze sraczką i pająki wielkości spodków próbujące dzielić ze mną prysznic.
Węży (!!!), węży w ogródku nie zdzierżę.
Wygrzewających się na moim metrażu gadów nie zdzierżę.
Co to ja jestem?
Herpetolog?
Gerard Durrell?
Nienawidzę natury.
Chcę do miasta!

(Wąż okazał się padalcem.)

(...)
Pszennowłosa Dynia, prawie szesnaście miesięcy, sięgnęła wzrostem dziewięćdziesiątego centyla. W talii nadal pięćdziesiąty. (Cud?)
Jest wyższa i zwinniejsza niż Rubenito. Ewolucyjnie logiczne. Przetrwają najzwinniejsi.
Tańczy.
(Skąd to? Przecież nie po nas?)
W tańcu wykonuje piruety.
Również pod teutoński hymn narodowy.
Za chwilę zażąda różowego tutu.


©kaczka
2 comments on "906"
  1. oj, kaczko kaczko, toż krówki pachną mleczkiem :P

    Zgaduję, iż sprytna Dynia taniec wzięła od hiszpańskiego pobratymcy. Ewolucyjnie logiczne. Wszak natura od zarania dziejów para się dyscypliną zwaną tańcem godowym.
    Tutu kupować, ale migiem! - jeszcze się zdziwicie ile duszyczek tym tutu sobie Dyniutka uczyni poddanymi :)

    ReplyDelete
  2. > anionka: moze krowki ciagutki? :-)
    Nie wykluczam, ze sklonnosc do flamenco Dyniuta pobrala od Rubenita. Rubenito ostatnio taki dosyc dziewczecy. Stroi sie w korale, plastikowe niemowle wszedzie ze soba targa, moze i piruety kreci? :-))))
    PS gratulacje! (konkurs u Tomaszowej) wlasnie tak, tak wlasnie, z glowy mi wyjelas :-)

    ReplyDelete