849

[1 Aug 2011]


(...)
Najbliższy lokal gastronomiczny to kafeteria w supermarkecie.
Tam toczy się nasze życie rodzinne, kulturalne i towarzyskie.
- Skądże te trzy ciasteczka? – zapytał Norweski, gdy spóźniony dołączył do naszej wesołej, ja-oraz-Dynia, gromadki. – Trzy? Do jednej kawy?
Trzy skonfiskowane, maślane ciasteczka.
Krótkochleby.
Cukiernicza kontrabanda.
Dynia przeszła się raz po sali i odebrała honorarium za machanie ręką w naturze i ciateczkach. Dwa przyniosła sama (po jednym w każdej łapie), trzecie przyszło za nią na talerzyku niesione przez przygiętego do ziemi staruszka. 
[Czy jeśli kupimy skrzypki, będą jej rzucać monety, banknoty i czeki?]


©kaczka
4 comments on "849"
  1. Ciasteczka?

    http://www.youtube.com/watch?v=wy2n0z6lf6I

    Krzipki? Na bank! Kupujcie!

    ReplyDelete
  2. Ja w innej sprawie. Okna otwierają się na zewnątrz, wiadomo. A drzwi?

    ReplyDelete
  3. > Zoska: nostalgia zawialo :-)
    > Tomaszowa: do glowy mi nie przyszlo, a to taki znakomity pomysl!
    > Aga: idiotycznie do wewnatrz :-)

    ReplyDelete