796

[28 May 2011]


(...)
Dynia zostawia za sobą śluzowy ślad jak ślimak.
Z gluta ten ślad.
Skąd ten glut? No skąd?
Niepokalanie poczęty?
- Idź. – powiadam NorweskiemuIdź i zdziel ich oboje patelnią od paelli. Tortillą ich obij. Na pojedynek ich wyzwij, na ubitą ziemię wyprowadź, bo nie zdzierżę.
Od miesięcy (dwóch? trzech?) Dynia nie miała kataru, a teraz ma.
I – o ironio losu! – przez cudzą, bo nawet nie moją, karierę.

(...)

Pocinamy przez hrabstwa jak Hiacynta Bukiet w poszukiwaniu kolejnych rezydencji i ogrodów.
W kieszeni ciąży nam abonament oraz ponętna perspektywa darmowych parkingów.
Zapłacone musi zjedzone.
Abonament na rok, rezydencji i ogrodów ponad trzysta.
Dziś dwieście procent normy, pałac przedziwnych huśtawek, ogród ze snu geometry, krzaki jak posągi z Wyspy Wielkanocnej, wnętrza wypchane portretami Tudorów.
Najpiękniejsze są miejsca, w których nadal mieszkają właściciele.
W salonie pod Tudorami płaski telewizor, na bidermajerach szlafrok i ‘życie na gorąco’ albo krzyżówki panoramiczne, w szesnastowiecznej szafie puszki gazowanych napojów i kolekcja powieści Danielle Steel.
O siedemnastej koniec zwiedzania, właściciele jak duchy wychodzą z szaf i obrazów i podgrzewają mrożonki w mikrofalówkach.
Napatrzona na te scenografie, przepłowiałe obicia kanap, lawendowe grządki, krzyżykowe hafty, poczerniałe od czasu portrety, oszczerbione nocniki, atłasowe przeżarte przez mole zasłony, makatki o treści ‘zaradna żona męża korona’, klatki dla martwych od dwustu lat kanarków, starte do połysku kamienne podłogi... teraz, dopiero teraz powinnam czytać chick lit Jane Austen.

(...)
Z życia niskich sfer.
Krykiet lub krokiet.




©kaczka
7 comments on "796"
  1. U nas zawsze katar wróży nowe zęby.
    Niskie sfery, aż miło popatrzeć :)))

    ReplyDelete
  2. Aaah, nabralam ochoty na zwiedzanie angielskch dworow! A ja tymczasem bawilam w zamku wybudowanym przez dwoch nazistow-gejow (!), z ktorych jeden popelnil samobojstwo skaczac z wiezy. Surrealistyczne.

    ReplyDelete
  3. Tu Hermi, bo logowanie upadło
    za nic bym nie dała zwiedzać własnych interiorów!
    a co do zdjęć: spostrzegłam liśćca, bo mamy własne żywe zielone:-)
    a słodka Dynia wyzwala laktację

    wracam do życia i floty bałtyckiej:
    D6 - trochę głupio, bo to obok dwumasztowca i całkiem niemożliwie wg reguł, których nie spisałyśmy, bo oczywiste.
    A10 -?

    rexco - król i jego kompanija

    ReplyDelete
  4. Wiesz, że nie ruszają mnie twory rąk ludzkich i ostanią rzeczą, kórą bym się zainteresowała to architektura...ale do brytyjskich zamków i pałaców czuję jakiś niezdrowy pociąg (i to nie tylko przez ich ogrody;-). Twoje opisy są namacalne! Roczny abonament! Czekam na więcej! Ja tam skromniej: ruszam z kapcia wokół ujścia Odry, Zalewu Szczecińskiego i Zatoki Pomorskiej - fucha na dwa lata - bez abonamentu;-)- muszę być pod każdą kępką trzciny...i choć to nie dworskie podwoje, cieszę się niezmiernie!

    ReplyDelete
  5. > Tomaszowa: Niskie sfery przearnzowaly pole do krykieta i zmyslnie ukryly w krzakach kilka kulek :-)
    > Ahora: nigdy bym nie przypuszczala, ze angielskie dwory moga byc ciekawe, acz gdzie im tam do nazistow, gejow i samobojcow. Poprosze o wspolrzedne zamku.
    > Hermi: logowanie upadlo, blogger znowu cos knuje, ja tez chyba bym nie dala, choc gdyby mi glod zajrzal w oczy jako i tym wlascicielom dobr ziemskich to chyba musialabym zmienic zdanie, lisciec fajny, ale skrzypial przy chybotaniu, mialo byc D7, omsknela mi sie cyfra, A 10 zbyt oczywiste :-)
    > Bebos: mysle, ze ogrody by cie porwaly, skoro porywaja nawet nas dyletantow, bedzie wiecej z przymusu, Norweski nie odpusci poki nie wycisnie z abonamentu :-)

    ReplyDelete
  6. Oto zamek, chociaz historia na stronie nieco ocenzurowana:
    http://www.schloss-ringberg.mpg.de/

    ReplyDelete
  7. Ahoro, dzieki! Moze kiedys przelatujac przez Bawarie przystaniemy :-)

    ReplyDelete