782-784

[14-16 May 2011]


(...)
Trzy dni pracy.
Płoty, elektryczne pastuchy, alarmy, bramki, firewall, immobilizowana elektryczność, fosa, plastikowe sztućce.
Mamy jak w więzieniu o zaostrzonym rygorze.
Samobieżna Dynia z uporem próbuje przenikać przez kraty.
W tym wypadku jej apetyt stoi po naszej stronie.
Dosłownie.

(...)
Żaden ze mnie Jacques Cousteau, ale imaginuję sobie, że próby przebierania Dyni muszą choć trochę przypominać sumo z kałamarnicą.

(...)
Filmy w bibliotece wybieramy na chybił.
Zamknięte oczy, eneduerikefake..., sięgnij przez lewe ramię, bęc.
Czasem trafi się złoto, czasem azerbejdżańskie kino niepokoju moralnego, czasem Henryk Garncarz, czasem Dziewczyna, Która Kopnęła.
Sekwencję przygód Henryka przerwałam w połowie pierwszego tomu.
Nie wiem, kto z kim i co, kto ma złote serduszko, a kto stoi po ciemnej stronie mocy i czy okaże się, że Waldemar jest ojcem Henryka i tej tam, z bezdenną torebką, a potem ona wyjdzie za Harrisona Forda.
Przetóż oglądanie pierwszej części ostatniej części pewnie będzie sequel okazało się zadaniem ponad moje siły.
Nie ogarnąwszy myśli przewodniej, idei świetlanej, apostrofy, metamorfozy, alegorii, drugiego dna, drzwi kuchennych, skupiłam się na detalach.
I co?
Czy tylko ja, że jak ktoś siedzi na mrozie i odmraża sobie magiczną różdżkę, to mógłby sobie wyczarować palto z podpinką? Kalesony?
Albo choć dwa krzemienie, żeby ognisko skrzesać?
W pamięci zapisuję film o Henryku jako ultimate camping experience.
Ale co tam Garncarz!
Dziewczyna, Która Kopnęła!
Było tak, jakby pobrać nummerlapp w szwedzkim urzędzie i czekać aż zawezwą cię po sensację.
Pierwej nie mogliśmy ustalić, w której wersji językowej będziemy oglądać.
Norweski martwił się, że gdy pójdziemy w oryginał ucierpi nasza percepcja fabuły.
(Fabuły???!)
Odmówił oryginału z miejscowymi podpisami, bo rozprasza i dezorientuje.
Rozprasza i dezorientuje?
Zapuściliśmy z miejscowym dubbingiem i miejscowymi podpisami w wykonaniu grupy przedszkolaków.
Na ekranie bohater mówi yes ze szwedzkim akcentem.
Podpis pod obrazkiem mówi no (bez akcentu).
Komu wierzyć, jak żyć?
Jedyny blask to patrz, Norweski, patrz, tam za rogiem! Nasze mieszkanie! Tramwaj! Linnegatan! Armia zbawienia! Järntorget! I ten seven-eleven, gdzieśmy się pierwszy raz całowali! Och!
Na co Norweski ... i pojąć nie mogę, że chciałaś, aby Dynia miała na imię Lisbeth.
Ja też.

(...)
Pomiędzy Henrykiem, Dziewczyną, butelką wina, pracami ogrodowymi, wieszaniem firanek, zaostrzaniem rygoru i zapasami z Dynią telewizor pokazał dokument o bitwie o Wyspę.
Z uwzględnieniem Dywizjonu 303.
Nie przypominam sobie, acz lat minęło tysiąc, by Arkady Fidler zająknął się o tym, że problemem była nieznajomość mowy aliantów.

(...)
Młodość Dyni upływa okryta cieniem traumy numer jeden i traumy numer dwa.
Trauma numer jeden.
Wielkanocny zajączek z człowiekiem w środku.
Próbowaliśmy od zajączka wyłudzić na dziecko promocyjne paczki misiów z żelatyny.
Dynia rozdarła się przy próbie interakcji z syntetycznym gryzoniem, zajączek wcisnął nam czekoladkę wielkości paznokcia i uciekł.
Wyrzuty sumienia pozostały.
Trauma numer dwa.
Czerwone szczotki w myjni samochodowej.
Dwa podejścia, dwa razy senne koszmary z gatunku suną czerwone szczotki.
Wyrzuty sumienia pozostały, mycie samochodu wykreśliliśmy z listy gry i zabawy rodzinne.

(...)
W ogrodzie zakwitła nam Gertruda Jekyll.
Dynia klęczy i próbuje piąć się jak bluszcz.
Mówią o Dyni na mieście, że wyróżnia się garderobą.
Kwestia współrzędnych geograficznych?
Jak sądzę w szwedzkim przedszkolu byłaby niewyróżnialną częścią masy.



©kaczka
3 comments on "782-784"
  1. Lisbeth ma charakter! a pewien artykuł o niej w Rzepie tak mnie wściekł, że popełniłam sążnistą notkę (ale tylko w głowie;-)
    Józek miał traumę Santa Clausa, karuzeli, huśtawki, drabinki, rowerka.... to mija!

    F9 - nijak
    J2 - pewnikiem

    erytepir - nawet google nie mają skojarzeń

    ReplyDelete
  2. Ach, ploty, bramki i alarmy. My mamy niewymiarowe drzwi do kuchni i by powstrzymac Storkote musielismy kupic specjalna bramke co ma ponad 60 cm wysokosci. Tego cholerstwa nie da sie otwierac i trzeba przeskakiwac. Tak tak. Trenujemy bieg przez plotki. A tymczasem u rodzicow Stokrota bawila sie juz: nozyczkami, monetami, tabletkami do zmywarki i srubokretem. I zyje. Jeszcze.

    ReplyDelete
  3. Hermi, w drugim tomie, bo tylko ten przeczytalam, istotnie miala i charakter i znamiona niesmiertelnosci :-) Filmowa Lisbeth do kitu. J2 lezy na dnie z reszta kadluba. F10?

    Ahora, niewymiarowe drzwi? nasz wynajemca przyoszczedzil i mamy niewymiarowe schody. Ostatecznie wcisnelismy bramki z Ikei, ale niewykluczone, ze boczna sciana domu wybulwila sie na zewnatrz. A dzis wyjelam z rak Dyni zapalki.

    ReplyDelete