780-781

[12-13 May 2011]

[Blog się odwiesił. Poprzedni wpis zniknął. Blogger mówi, że odda.]

(...) Ja to proszę pana, mam bardzo dobre połączenia. Wstaję rano. Za piętnaście trzecia. Latem to już widno. Śniadanie jadam na kolację i wychodzę. (...) Przystanek idę do mleczarni. To jest godzinka. (...) Mleko widzi pan ma najszybszy transport. Inaczej się zsiada... (...)

Dni przypisane pracy zaczynam o takiej porze, że aż dziw, że jej współrzędne można znaleźć na cyferblacie.
Dom śpi, Dynia wciśnięta w najdalszy kąt łóżka, kawa w kubek-termos, moja zjadliwie czerwona torebka i stare trampki wśród garniturów i laptopów najpierwszego pociągu w kierunku City, bezpłatna gazeta, dwie godziny w wagonie, biały fartuch, mdły zapach bakterii, szum oczyszczanego powietrza, wysychające śluzówki, słupki sprzedaży, trendy zakażeń, fartuch na wieszak, ręce we wrzątku po łokcie ryżową szczotką, autobus, pociąg, krem do rąk, Dynia, pilates, dom, pralka, kanapka, poduszka.

(...) I góra dwudziesta druga pięćdziesiąt jestem z powrotem. (‘Co mi zrobisz jak mnie złapiesz’)

©kaczka

6 comments on "780-781"
  1. No, to czas obstawiać zakłady - miesiąc , trzy, pół roku?

    ReplyDelete
  2. Ale dwie godziny w wagonie W JEDNĄ stronę???
    I dwie w drugą, czyli razem CZTERY???
    Zaniepokojona.

    ReplyDelete
  3. Razem cztery, niestety. Opcja minimum to dziewiec miesiecy. Inspiruje sie tymi, co to tak ze wsi do Londynu przez ostatnie dwadziescia lat dzien w dzien. A ze wsi do Londynu i z powrotem jest piec i pol :-)

    ReplyDelete
  4. o czym myslałaś, kiedy wynajmowałaś HEN, TAM?
    --------
    blogger jest pierdolnięty (pyta mnie po zalogowaniu, co zrobię, jeśli mój mail tutejszy zaginie; prosi o numer komórki)
    (z radością używam sobie słownikowo, licząc na obcojęzyczność i niezrozumienie. Świeżo po projekcji "Wojny polsko-ruskiej)
    ---------

    o ile pamiętam:
    E8 - ciepłe morze
    I1 - ?

    tatishne

    ReplyDelete
  5. Hermi, glownie o tym, ze przez rok Norweski nie bedzie dojezdzal do pracy, co przyoszczedzi nam gotowki (bo jego praca jest po drugiej stronie ulicy) i o tym, ze jest o niebo taniej niz pod Stolica, i ze Dyni bedzie lepiej na wsi niz w Bazylimkongu :-)
    I1 pudlo, F9?
    Moze blogger cie podrywa?

    Tomaszowa, wiem, ze to przedziwne, ale tu stanowi chyba norme. Znajomi z Londynu Zdroju dzien w dzien brna do pracy metrem w jedna strone przez godzine i czterdziesci piec minut z jednego konca tej stolicy na drugi.

    ReplyDelete