[28-30 Mar 2013]
(...)
Trzy dni sam na sam ze zdrowiejącym, zdegustowanym niewolą, nieprzyzwyczajonym do chowu klatkowego hobbitem odcisnęły mi się trwale na szarej masie, wyprasowały i wygładziły zwoje.
Hobbit jadąc na statusie rekonwalescenta, osiągnął poziom gry: dziadowski bicz i próbował bić kolejne rekordy.
SKJUZMI! zagajał hobbit tonem sekretarek spółdzielni mieszkaniowej.
Tej, do której należał blok przy Alternatywy 4.
... SKJUZMI!, czemu tu jeszcze nie ma ciasteczek, SKJUZMI!, winszuję sobie bułeczkę przyciętą w heksagon, SKJUZMI!, a do bułeczki kawior i trufle, SKJUZMI! I Gruffalo od ósmej do siedemnastej w wersji infinite loop...
W piątek odziałam, otarłam smarki, wyczesałam z włosów dżem i nutellę, lico poszczypałam w celu poróżowienia i wpuściłam hobbita w tabun dziateczek świętujących urodziny Klaudyny.
Tabun wyglądał jak pacjenci grużliczego sanatorium, wiarygodności dodawały pidżamy i szlafroki.
Hobbit się nie wyróżniał.
Przyoszczędziłam na wyrzutach sumienia.
Cukru na imprezie było tyle, że Unia będzie zmuszona skupić więcej buraków, by zapełnić pustkę.
W teoretycznych założeniach tabun miał sobie dekorować babeczki, ale skończyło się na tym, że żarł posypki prosto z misek.
W turnieju ‘kto znajdzie najwięcej czekoladowych jaj pochowanych po krzakach lub w kompoście’ hobbita wyprzedził jedynie Spiderman.
Należało się Spidermanowi, bo jako jedyny chwycił za łopatę i próbował przerzucać obornik.
Hobbit jajami się nie podzielił.
(Ochronka ma na ten temat nową, odkrywczą teorię.
Hobbit nie dzieli się, bo jest jedynakiem! – powiada ochronka i z wyrzutem spogląda w moją stronę.)
Niewielka szkoda.
Dla dbających o linię, zamiast cukru były buły ze smażonym boczkiem.
(...)
Z kategorii ‘kusić los’.
Świeżonarodzony brat Noecjusza ma na imię Abel.
(...)
©kaczka
(...)
Trzy dni sam na sam ze zdrowiejącym, zdegustowanym niewolą, nieprzyzwyczajonym do chowu klatkowego hobbitem odcisnęły mi się trwale na szarej masie, wyprasowały i wygładziły zwoje.
Hobbit jadąc na statusie rekonwalescenta, osiągnął poziom gry: dziadowski bicz i próbował bić kolejne rekordy.
SKJUZMI! zagajał hobbit tonem sekretarek spółdzielni mieszkaniowej.
Tej, do której należał blok przy Alternatywy 4.
... SKJUZMI!, czemu tu jeszcze nie ma ciasteczek, SKJUZMI!, winszuję sobie bułeczkę przyciętą w heksagon, SKJUZMI!, a do bułeczki kawior i trufle, SKJUZMI! I Gruffalo od ósmej do siedemnastej w wersji infinite loop...
W piątek odziałam, otarłam smarki, wyczesałam z włosów dżem i nutellę, lico poszczypałam w celu poróżowienia i wpuściłam hobbita w tabun dziateczek świętujących urodziny Klaudyny.
Tabun wyglądał jak pacjenci grużliczego sanatorium, wiarygodności dodawały pidżamy i szlafroki.
Hobbit się nie wyróżniał.
Przyoszczędziłam na wyrzutach sumienia.
Cukru na imprezie było tyle, że Unia będzie zmuszona skupić więcej buraków, by zapełnić pustkę.
W teoretycznych założeniach tabun miał sobie dekorować babeczki, ale skończyło się na tym, że żarł posypki prosto z misek.
W turnieju ‘kto znajdzie najwięcej czekoladowych jaj pochowanych po krzakach lub w kompoście’ hobbita wyprzedził jedynie Spiderman.
Należało się Spidermanowi, bo jako jedyny chwycił za łopatę i próbował przerzucać obornik.
Hobbit jajami się nie podzielił.
(Ochronka ma na ten temat nową, odkrywczą teorię.
Hobbit nie dzieli się, bo jest jedynakiem! – powiada ochronka i z wyrzutem spogląda w moją stronę.)
Niewielka szkoda.
Dla dbających o linię, zamiast cukru były buły ze smażonym boczkiem.
(...)
Z kategorii ‘kusić los’.
Świeżonarodzony brat Noecjusza ma na imię Abel.
(...)
©kaczka